foto: gorod.tomsk.ru
W sierpniu 1996 roku postanowiłyśmy z moją mamą pojechać na tydzień lub dwa nad nasze morze, aby wypocząć i zrelaksować się. Nawiasem mówiąc, były to moje pierwsze wakacje nad morzem, zawsze jeździłam wszędzie, tylko nie nad morze. Było to w czasie, gdy skończyłam szkołę średnią i zamierzałam iść na studia. Tak się złożyło, że przyjaciółka mamy zaproponowała jej wypoczynek razem z dorywczą pracą, jaką mogłaby wykonywać w jednym z ośrodków wypoczynkowych jej znajomych.
Kwatery miałyśmy w bardzo fajnym miejscu, bo dosyć blisko morza. Po krótkim odpoczynku po podróży pociągiem zdecydowałyśmy oczywiście, aby jak najszybciej udać się na plażę. Wieczorem tego samego dnia spotkałyśmy się na kolacji z przyjaciółką mojej mamy, Agnieszką, i jej córką Karoliną. Kolacja upłynęła na miłej pogawędce i wspomnieniach pani Agnieszki i mojej mamy. Ja również się nie nudziłam, bo towarzystwo Karoliny bardzo mi odpowiadało – była w takim samym wieku co ja. Dziewczyny okazały się bardzo towarzyskie i wesołe. Następnego dnia postanowiłyśmy iść razem nad morze.
Przebywając na publicznej plaży, która tego dnia była bardzo zatłoczona, pani Agnieszka zaproponowała, aby pójść do miejsca, które jest ulubione przez nią i jej córkę. Zapewniała, że miejsce jest odludne i mało tam plażowiczów, przez co można opalać się tam nawet bez strojów kąpielowych. Oczywiście moja mama i ja uważałyśmy się za nowoczesne kobiety, ale tylko do tego momentu, w którym znalazłyśmy się z naszymi przewodniczkami na opisywanej plaży. Okazało się, że tutaj można, a nawet należy, opalać się bez kostiumów. Potraktowałyśmy to z mamą jako intrygujące i ciekawe doświadczenie.
Plaża była niemal odcięta od reszty świata – otoczona wydmami porośniętymi trawami, z łagodnym szumem fal w tle. Powietrze pachniało solą morską i wakacyjną swobodą. Spacerując brzegiem morza, czułam, jak ciepły piasek wdziera się między palce, a delikatny wiatr muska moją skórę. To była prawdziwa harmonia z naturą.
Miejsce naszych znajomych było pełne golasów. Okazało się, że jest to jedno z dwóch takich miejsc, jakie można znaleźć w okolicy. Nawiasem mówiąc, kiedy już później w trakcie pobytu w tej miejscowości spacerowałam plażą, napotkałam na wiele podobnych opustoszałych miejsc, w których opalały się golasy. Po przybyciu na miejsce, pani Agnieszka i jej córka błyskawicznie zrzuciły z siebie ubrania i zupełnie nago zabrały się za rozkładanie swoich rzeczy, nie zwracając uwagi na to, że gdzieś niedaleko widać było innych plażowiczów i spacerowiczów. Moja mama i ja dostałyśmy nagle jakiejś blokady w temacie zdjęcia kostiumów.
Szczerze mówiąc, od dawna marzyłam, aby znaleźć się kiedyś na bezludnej wyspie i przechadzać się nago po plaży. Dlatego w końcu moja mama i ja, po wymianie prowokacyjnych spojrzeń, zdjęłyśmy górne części od kostiumów i pobiegłyśmy się wykąpać. Po kwadransie całe kostiumy zostały już całkowicie usunięte i odrzucone na bok. Należy zauważyć, że nasi sąsiedzi nie zwracali na to uwagi, zachowując się swobodnie i naturalnie. Zorientowawszy się w sytuacji, skupiłyśmy się już tylko na naszym odpoczynku.
Podczas tych wakacji zrozumiałam, że naturyzm to nie tylko indywidualne doświadczenie, ale także społeczność ludzi, którzy dzielą podobne wartości. Spotkanie z panią Agnieszką i jej rodziną było inspirujące – pokazali mi, że ten styl wypoczynku może być sposobem na pogłębianie relacji i budowanie zaufania. Atmosfera pełna akceptacji i wzajemnego szacunku stworzyła miejsce, w którym każdy mógł czuć się swobodnie i być sobą.
Po kilku dniach pani Agnieszka poszła na stację odebrać swojego męża Grzegorza, który wracał właśnie z delegacji. Pan Grzegorz był bardzo miłym i spokojnym człowiekiem. Byłam trochę zaskoczona faktem, że nasze wakacje prawdopodobnie się zmienią wraz z jego pojawieniem w naszym gronie. Następnego dnia rano, pani Agnieszka znowu zaproponowała nam, jak zwykle, opalanie i pływanie w morzu. Moja mama i ja, wymieniając się spojrzeniami, pokiwałyśmy głowami na zgodę. Przyznaję, że w drodze nad morze byłam nieco zaniepokojona faktem, że trzeba będzie się rozebrać, bądź co bądź przy nieznanym człowieku, ale najwyraźniej nurtowało to nie tylko mnie, spoglądając na minę mamy. Po przybyciu na plażę Grzegorz, Agnieszka i Karolina zdjęli zaraz swoje ubrania. Moja mama i ja zdecydowałyśmy zrobić zaraz to samo, a następnie pobiegliśmy wspólnie się kąpać. Tak było jeszcze przez kilka słonecznych dni, dopóki nasz zaplanowany czas na odpoczynek się nie skończył.
Od tamtej pory nigdy nie kąpałam się i nie opalałam w stroju kąpielowym. A następnego lata z moim nowo poznanym chłopakiem na studiach pojechaliśmy na plażę naturystów. Jestem wdzięczna pani Agnieszce i jej córce, że przekonały mnie do naturyzmu. Uwielbiam teraz czuć, jak ciepłe słońce muska moje ciało – odczuwam to na każdej części ciała. Lubię ten delikatny wiaterek, który muska moje ciało jak aksamit, i nieopisaną przyjemność z nagiej kąpieli. W końcu zrozumiałam – strój nie jest mi w ogóle potrzebny na wakacjach!
Jeśli kiedykolwiek zastanawiałeś się nad spróbowaniem naturyzmu, polecam zrobić pierwszy krok. Może to być doświadczenie, które na zawsze zmieni Twoje podejście do siebie i świata. A jakie są Wasze historie związane z taka formą wypoczynku? Podzielcie się nimi w komentarzach – z chęcią je przeczytam!
Jeśli interesuje Cię, jak naturyzm może łączyć się z praktyką medytacji i mindfulness, przeczytaj nasz artykuł: Naturyzm i medytacja mindfulness.
popr
Admin: | ||
Zgadzam się w 100%! Znalezienie bratniej duszy, która podziela nasze pasje lub przynajmniej je akceptuje, to prawdziwy dar. W przypadku naturyzmu wzajemne zrozumienie i akceptacja są szczególnie ważne, ponieważ to styl życia, który wymaga otwartości i zaufania. A jakie są Twoje doświadczenia w tej kwestii? Masz kogoś bliskiego, z kim dzielisz swoje pasje? |
||
3 dni temu |
MARCEL78: | ||
Szczęściarzem jest ten kto znajdzie bratnią duszę która ma taką samą pasję lub zamiłowanie albo chociaż akceptuje np. kontrowersyjne hobby partnera. |
||
26.02.2017 |