Dziewczyna stojąca na pniu drzewa
Dotyk szorstkiego drewna pod moimi bosymi stopami był zaskakująco kojący, gdy niepewnie balansowałam na szczycie starego pnia drzewa. Było ciepłe, słoneczne popołudnie, a delikatne szepty fal jeziora ukołysały moje zmysły w spokojnym uścisku. Gęsty baldachim wiecznie zielonych drzew rozciągał się za mną, ich odbicia mieniły się na szklanej powierzchni wody. Dotarłam do tego odosobnionego miejsca po kilkunastu minutach wędrowania po lesie, podążając ścieżką, która zdawała się wabić mnie bliżej linii brzegowej.