Witajcie :)
Kilka słów o miejscu, które odwiedziliśmy w 2010 i do którego chcemy wrócić w czasie przyszłorocznego urlopu.
Tym miejscem jest Cuxhaven w Niemczech. Tamtejsze Morze Wattowe i plaże umożliwiające dalekie spacery w głąb morza w czasie odpływu.. oczywiście w stroju „organizacyjnym”.
Poniższe słowa będą - jak już wspomniałem - poświęcone miejscu wielu osobom nieznanemu, dla wielu osób nie wartemu odwiedzenia czy nawet tego by szukać go na mapie. A może będzie inaczej.. może to miejsce kogoś z was zaciekawi... Zobaczymy..
Kilka lat temu tak pokierowaliśmy swoim życiem, iż na pewien czas wylądowaliśmy we dwójkę w w północnej części Niemiec, w kraju związkowym Dolna Saksonia. W czasie tym mieliśmy okazję zwiedzić niemal całe wybrzeże od Wilhelmshaven aż do małej aczkolwiek bardzo urokliwej miejscowości Otterndorf.
Spośród wielu miast i miasteczek skupięc się tu na jedynym, no może na dwóch miastach, które na nas zrobiły największe wrażenie. Mam tu na mysli Cuxhaven i Bremeshaven.
Zapewne dla wielu z Was na samo określenie Morze Północne robi się trochę chłodno. To pewnie te skojarzenia z daleką północą, Arktyką itp.
Nic bardziej mylnego. Faktem jest, że temperatur w okolicach 40 stopni, jakie były, choćby w tym roku w Chorwacji czy we Włoszech tam się raczej nie uświadczy, ale czy o to chodzi?
Od naszego pobytu w okolicach Cuxhaven minęło juz kilka lat..
W międzyczasie odwiedziliśmy kilka razy kamieniste plaże Chorwacji i także wielokrotnie plaże nieco chłodniejszego Bałtyku. Patrząc z perspektywy czasu zastawiam się czego szukaliśmy kontynuując serii corocznych wyjazdów do Chorwacji czy też później serię wyjazdów do Dębek. W Chorwacji wydzielimy pewnie wszystko to co z ważniejszych miejsc było do zobaczenia (z wyjątkiem Dubrovnika, ale na to miasto przyjdzie pora za jakis czas), natomiast w Dębkach, tudzież mówiąc ogólniej - nad Bałtykiem - też raczej nie ma nic co by tam przyciągało.. No może z wyjątkiem ligi siatkówkowej we wspomnianych Dębkach.
Od wielu lat jakoś tak się układa iż mniej więcej od połowy września zaczynamy się zastanawiać nad celem kolejnego urlopu... Nie inaczej jest (było) w tym roku. Ostatnie dwa letnie urlopy spędziliśmy w Dębkach,,, wiec czujemy przesyt klimatem Bałtyku... a Chorwacja... tez się jakoś znudziła. Z innych zaś względów zbyt odległe wyjazdy np do Francji czy tez dalekie loty samolotem, są w naszym przypadku na chwilę obecną niemożliwe.
Długo zastanawialiśmy się co wybrać jako cel naszych przeszłorocznych wakacji
Wspomnienie takich widoków...
Dlatego też zdecydowaliśmy się na to by w przyszłym roku wrócić do regionu który mieliśmy okazje poznać nieco przed kilkoma laty. A jako że najmilsze wspomnienia mamy z Cuxhaven, to tam właśnie zaczęliśmy szukać kwaterki. Ktoś z Was może pomyśleć ze niepotrzebnie tak wcześnie... otóż okazało się, że już teraz znalezienie na dwa tygodnie przyszłorocznych wakacji kwatery, która by łączyła w sobie kilka tak istotnych dla nas cech jak: bliskość do morza, bliskość do plaży FKK, odpowiednie wyposażenie (warunki), najlepiej z balkonem z widokiem albo na wyspę Neuwerk tudzież na ujście Łaby, a to wszystko za odpowiednią cenę - graniczyło z cudem.
Spore wrażenie robią także ogromne kontenerowce widoczne z brzegu i będące na wyciągniecie ręki. Warto zwrócić uwagę, iż ilość tych statków robi spore wrażenie, a to dlatego że to właśnie na wyciągniecie ręki wiedzie wodny szlak prowadzący do największego portu w Niemczech czyli Hamburga.
Wyjątkowość temu miejscu nadaje fakt, iż cała plaża w Cuxhaven mieści sie na brzegu tak zwanego Morza Wattowego, czyli płytkiego akwenu, którego znacząca część odsłaniane są w czasie odpływu. Cofające się Morze Północne odkrywa wiele „skarbów” do których z pewnością należą sporej wielkości muszle.
W czasie tychże odpływów tłumy naturystów i tekstylnych spacerują w głąb morza (mając oczywiście na uwadze godziny przypływów i odpływów obwieszczane na licznych tablicach przy wejściu na plażę). Grupy, czy też osoby samotne w czasie takich spacerów mieszają się ze sobą nie robiąc przy tym zbędnych sensacji, jakie wywołać by mogło to pośród sporej części mieszkańców kraju leżącego miedzy Bugiem a Odrą.
Tam spacery osób nagich są przyjmowane zupełnie normalne.. Wszak osoba plażująca w okolicy plaży naturystów na pewno liczy się z tym, że do takiego spotkania może dojść. Sami także wiele razy w czasie takich spacerów natrafiliśmy na inne grupy osób tekstylnych (starszych, młodszych, dorosłych, młodzieży). Fakt, że spacerowaliśmy nago nie robił na nikim napotkanym takiego wrażenia jakie mogło by to zrobić na przykład w Kryspinowie.
To pozwalało poczuć się naprawdę SWOBODNIE, bez jakichkolwiek obaw, że jest się na przykład podglądanym.
Opisane powyżej miejsce polecamy tym, którzy szukają spokoju z dala od „obtrzaskanych” i tłumnych latem miejscówek jak z roku na rok coraz droższe nadbałtyckie Dębki czy tez gorąca, parna Chorwacja.
Pozdrawiamy :)